16.2.12

Muszę na czas kilku tygodni zawiesić bloga. Brzmi to może jak kpina, zważywszy ile blog żył, ale prawda jest brutalna, w tej chwili mam jedno wielkie zobowiązanie, które jest dla mnie bardzo ważne i zajmuje mi większość wolnego czasu. W wolnych chwilach nie mam już siły żeby pisać logiczne notki, więc z troski o poziom tego, co tu mam umieszczać i biorąc pod uwagę, że od ostatniej notki sporo minęło, postanowiłem dać tutaj to info. Bo niezależnie od tego jak to wygląda, nie odechciało mi się pisać, wręcz przeciwnie.  Muzyka nadal jest moją miłością i chcę się dzielić przemyśleniami na ten temat, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. W tym momencie jest inna ważniejsza rzecz. Nie mniej zaznaczam, że przerwa potrwa jeszcze ok. 2 miesięcy, natomiast być może w tym okresie dam radę wrzucić tu jakąś notkę bądź dwie. Nie należy się jednak spodziewać regularności. W międzyczasie zapraszam tutaj - gdzie razem z grupą znajomych prowadzony jest tygodnik fotograficznych. Ciekawy projekt.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających.

8.1.12

 For a synopsis in english go to the foot of this note

Uwaga - werble ! Nareszcie koniec ględzenia o sprawach okołomuzycznych. Czas wgłębić się w temat. Trochę kombinowałem o tym o czym pisać w tej notce, zdawać by się mogło że dawno temu zostało postanowione kto ma być jej bohaterem, ale splot różnych okoliczności (w tym nagła i niespodziewana niechęć Przedwiecznego do pozowania do zdjęć) pokrzyżowały te plany. W każdym razie, co jest całkiem zabawne, w blogu który został powołany jako blog o winylach, w pierwszym konkretnym poście nie będzie o nich mowy. Ale i tak będzie ciekawie. Będzie o MinionTV.

30.12.11

Żeby nie dać wirtualnemu tuszowi z poprzedniego posta dostatecznie wyschnąć, napiszę słów kilka o bardzo ważnej postaci, która zagości na tym blogu od dnia dzisiejszego, choć duchowo, to ona mówiąc oględnie od samego początku była zaangażowana w to wszystko. Jest to maskotka, opiekun i kurator, a przede wszystkim ochroniarz zasobów mojej płytoteki, także proszę się nie dziwić, jak jego śliskie macki ukazywać się będą na każdym zdjęciu, na którym będą pokazywane moje zbiory.  Koleś uparł się żeby być na każdym zdjęciu - inaczej nie dałby mi zrobić fotek moich płyt. Zresztą nie trzeba będzie długo czekać - już w następnej notce wszystkie fotki będzie dodatkowo ozdabiać jego przesympatyczne oblicze.  Generalnie do dużych stworzeń nie należy, ale trzeba pamiętać o jego pochodzeniu, mocy i możliwości morfowania się we wszystko co mu się spodoba (niezależnie od wielkości). Także mając to na względzie i nie zwlekając chwili dłużej, przedstawiam jedynego w swoim rodzaju Wielkiego Przedwiecznego ! (pominę prawdziwe imię, bo jest tak alienowate i trudne do wymowy, że chyba nikt specjalnie z tego powodu płakać nie będzie):


22.12.11

Czując Ducha nadchodzących Świąt i dając do zrozumienia, że o nie...ten blog nie umarł, piszę tego posta jako sygnał nadchodzących zmian. Blog ma się coraz lepiej, ostatni rok zbierałem materiały żeby nie było możliwości wyczerpania tematów, o jakich można pisać i jak to bywa w życiu, trochę za bardzo się zapędziłem z tymi poszukiwaniami. Zresztą nie tylko o to się rozchodzi, ale mniejsza o większość. Teraz to już kwestia niedługiego czasu, zanim zaczną się tu pojawiać posty na tematy jak najbardziej ciekawe i jak najbardziej muzyczne. Póki co życzę Wesołych i Spokojnych Świąt dając fotograficzny dowód że zmierza ku lepszemu.

4.12.10

Witam po przerwie nie spowodowanej moim lenistwem. No, może trochę lenistwem ;) Tak naprawdę cały ten czas czekałem na pewną przesyłkę - i tak, czekałem i czekałem i sobie obiecałem że nowa nota pojawi się jak dotrze paczka. Tyle że to oczekiwanie trochę trwało, stąd obsuwa blogowa. O paczce będzie na końcu. Zamiast pisać pierdoły przejdę do tematu posta: Odsłuchów.

1.11.10

Ah ta jesień. Niesamowita pora roku. Moja ulubiona. A już najlepszy ze wszystkiego jest listopad. Czemu? - ktoś zapyta. Bo jest taki kurewsko melancholijny...no i listopadowymi wieczorami najlepiej słucha się nowozelandzkiego Jakoba. Kto nie wierzy niech spróbuje. Oczywiście najlepiej słuchać z  winyli...
Tak z innej beczki - dotrzymałem słowa - mam w końcu aparat cyfrowy, jest możliwość dodawania normalnych zdjęć płyt i całej reszty, także hej ho, powód do radości. Ale ja o czymś innym miałem pisać.

24.10.10

Jak się powiedziało "A" trzeba powiedzieć i "B". Ten post nadal będzie mieć charakter wprowadzający. Doszedłem bowiem do wniosku, że póki nie będzie porządnej cyfrówki do dyspozycji, nie ma sensu robić popeliny ze zdjęciami z komórki. Biorę serio cały ten blog i chciałbym też w miarę poważnie podchodzić do postów i całej reszty - łącznie ze zdjęciami - bo w sumie głupio bym się czuł idąc na skróty.

About Me

V for Vinyl

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Followers